Może ją podpalić, to wtedy łatwiej wyjdzie? Przeszło mi to przez myśl, choć póki co to odsunęłam to na bok. Szarpałam jak najmocniej mogłam, żeby w końcu wyrwać tę rękę. Póki co, na pewno wypadła jej z barku. Co do reszty uszkodzeń nie jestem pewna. Wgryzłam się po chwili w jej ramię, co chwilę dziabiąc na nowo, tworząc nowe rany i mocno szarpiąc. W końcu ją wyrwę!