Nieco niezręcznie podniosła się. Patrząc na sapiącą waderę, prychnęła dumnie. Szybko się wyleczyła, po czym zastanawiała się, czy jeszcze trochę nie poobijać swojego przeciwnika. Ponownie przemieniła lewitującą masę w szpikulce, po czym ruchem ręki posłała je w kierunku wadery. Celowała bardziej w mniej ważne elementy jej ciała, na przykład uszy, czy ogon. Przecież nie miała zamiaru wcale jej zabijać. To była tylko taka z a b a w a.