Ból nagle wzrósł. Tamtą chyba połamała mi kolejne żebra. Skuliłam się, co tylko pogorszyło sytuację. Pewnie bym skomlała, jednak mogłam tylko ciężko oddychać, co bolało najbardziej. Jak przy złamanych żebrach. Zamknęłam oczy, próbując spowolnić odeech i się uspokoić. Chciało mi się wymiotować, jednak i tak bym tego nie zrobiła. W końcu spróbowałam wyjść z korzeni, jednak po trzech krokach zakręciło mi się w głowie i padłam na ziemię, ledwie dysząc.