Czekała kilka godzin, stworzonku w jaju najwyraźniej się nie spieszyło. Jakież było jej zdumienie, gdy zamiast małego feniksa zobaczyła małego, zielonego, skrzydlatego gada. A dokładniej smoka. Srebrnemu feniksowi musiały pomylić się jaja, przecież chciała małego feniksa. A może zrobił to specjalnie? Kto to wie. Amber nie zamierzała jednak wybrzydzać, wizja trzymania małego smoka w swojej chatce była... hm, może i dość niebezpieczna, ale na pewno ciekawa. Mały pisklak spojrzał na Amber i rozłożył duże skrzydła. Zaskrzeczał cicho i machnął ogonem, domagając się w ten sposób czegoś do jedzenia. Wadera westchnęła, musiała teraz znaleźć mu coś do jedzenia... Tylko co taki gad może jeść? Pewnie mięso. Podniosła się i wyszła z pokoju, a pisklę pobiegło za nią machając skrzydłami.