- Aha, sorki... a więc idziemy w miejsce gdzie zabierał cię tatko, łokej, może być - powiedział i jak zobaczył górkę nieco przyspieszył kroku depcząc dziewczynie po piętach. No nie dosłownie, chociaż nie, raz niestety nadepnął i zjechał jej but.
- Ups, sorki, już zwalniam, nie chciałem - coś tam wybełkotał pod nosem, nieco głupio mu się zrobiło, że iść nie umie, ale jak już wspominał, nie lubi ludzkiej, dwunożnej postaci.
- Nie, trzymałem się gór, a jak znalazłem lepsze miejsce, to wreszcie po kilku dniach poszedłem spać, więc jak już wspominałem, nie miałem okazji zwiedzać. Jedyne co, to słyszałem, że nie ma tu za dobrych kontaktów między stadami, więc... póki ten... no nie ważne, to wolałem im się nie pokazywać.