Zauważyłam przyjście Nemeira, ale nie zareagowałam. Nadal leżałam nieruchomo, mimo, że w duchu cieszyłam się z tego towarzystwa. Gdy się głębiej zastanowiłam, to nie umiałam smucić się śmiercią Evory... Nie da się odczuwać smutku, czy rozpaczy, jeśli się kogoś nie znało. Bolało mnie to, jak to odczuwa Nemeir. Był jedyną osobą, którą lubiłam i która chyba lubiła mnie...