Kątem oka zauważyła, że ktoś się jej przygląda. No tak, widownia. Nie miała nic przeciwko temu, o ile gość nie będzie próbował wmieszać się w jej walkę. Kolejny ruch należał do Geli. Doskoczyła do wadery, a tym razem jej celem był nie grzbiet, a łeb. Błysnęły kły, które natrafiły na prawe ucho przeciwniczki. Szarpnęła łbem, rozrywając ową część ciała na strzępy. Tym razem ni próbowała odskakiwać.