Słysząc (tym razem wyraźniej) kolejne ryki smoków, była pewna że ktoś z nimi walczy. I najprawdopodobniej potrzebuje pomocy. Znowu nie wiedziała co robić. Sama zaproponowała pomoc...
- Cofam. - powiedziała wpatrując się ślepo w trawę. Sama nie wierzyła w to co mówi. - Pójdę przodem. - dodała zmieniając się w wilka i biegnąc ile sił w kierunku ryku. Wiedziała że w przyszłości jakkolwiek za to oberwie, ale jej ciekawość była o wiele większa (w tym momencie) niż chęć pomocy.