Równina

[Watriss]

Poczuła jak całe ciało wrze,  jak oczy pragną widoku krwi i ...

[Mordren]

-Nie mów do niej kotku bo będziesz miał niezłe problemy.- Doskonale znał oczy Watriss te pragnęły zabić choć wyglądały spokojnie.

[Vircassis]

W głębi duszy cieszył się, że ta wadera jest tak łatwa do rozdrażnienia. Gdy kolejny raz zawiał wiatr wyczuł kolejnego obcego ukrytego gdzieś niedaleko.

[Watriss]

Przegryzła wargę tego można było się spodziewać po odwiedzinach na terenach Mroku.
-Odwiedziłam twój tern tylko na chwile czemu zawsze wchodzisz mi w drogę!-krzyknęła, słysząc cichy głos Mordena 

[Vircassis]

- Hmm? Więc jeszcze ktoś tutaj jest? - udawał, że nie wyczuł obcego - kim on jest? - zachichotał.

[Watriss]

Nie odpowiadała patrzała na wilka w krzakach. Pragnęła go zadusić.

[Mordren]

-Watriss odwiedzanie terenów Mroku to niezbyt dobry pomysł z twoim obecnym stanem-wyszedł z krzaków- Morden Mrok szpieg.

[Vircassis]

Vircassis spojrzał w tamtą stronę co Watriss.
- O też jesteś z Mroku? - udawał ucieszenie - i znacie się? O jak słodko - udawał nic niewiedzącego jak najlepiej się to dało.

[Watriss]

Nie zwróciła uwagi na Vir
-Nawet 7 lat po jego śmierci zamierzasz trzymać się tej cholernej przysięgi.-spytała.

[Mordren]

On również nie zwrócił uwagi na Vir, nie lubił się zadawać z plemieniem.
-Ona nie ma ograniczenia czasowego.- zmienił się w postać człowieka.

[Vircassis]

- Proszę dalej.. Nie przeszkadzajcie sobie - zachichotał i zapalił papierosa. Przy okazji usiadł sobie na ziemi i przysłuchiwał się dalszej rozmowie.

[Watriss]

Przewróciła oczami, kiwnęła głową do Mordrena i poszła dalej. Zupełnie jakby nic się nie wydarzyła.

[Mordren]

Doskonale wiedział co to oznacza, rozwiążemy to innym razem co?
-Czas zawracać -szepnął do siebie. Obrócił się i zaczął iść w przeciwnym kierunku.

[Vircassis]

- Widać, że się w niej bujasz szczeniaku - zarechotał gdy koleś szedł w inną stronę. Vircassis wstał z ziemi i poszedł za Wat z chęcią podrażnienia jej.

[Watriss]

-Do zobaczeni.-powiedziałam widząc znikającego Mordreda. Spojrzała w niebo, o co w tym wszystkim chodzi.