Wbiegła i nagle stanęła gwałtownie. Była w jakimś skarbcu. Pełno złota i klejnotów. Teraz jednak nie miała czasu by bawić się wśród tych bogactw. Gobliny mogły przedostać się przez gablotki i biec za nią. W drodze powrotnej sobie tutaj poszaleję. Zaczęła przedzierać się przez góry różnobarwnych kryształów, klejnotów, naszyjników. Wszędzie było złoto, które osuwało jej się spod łap, ale mimo złego "podłoża" szła uparcie przed siebie.