Z zewnątrz

[Evora]

 Gdy Ev złamała już trzeci paznokieć, zaprzestała dalszych tortur. Oparła się głową o drzewo i czekała aż zamarznie.

[Bezimienny]

Powoli wyszedł, rozejrzał się, zaczynało się robić ciemno. Podszedł do dziewczyny, choć nie wiedział co powiedzieć.

[Bezimienny]

-Nie jest ci przypadkiem zimno? -Uśmiechnął się, choć wiedział, że tego nie widzi

[Evora]

 Dziewczyna uśmiechnęła się do biednego drzewa.
-Nie, skądże-odpowiedziała. Jak mogło jej nie być zimno, jak siedziała w szortach i podkoszulku? Dobrze, że jeszcze śnieg nie pada.
 Ev wyjęła z siatki tabletki przeciwbólowe i łyknęła z trzy.

[Bezimienny]

Ściągną kurtkę i położył na jej ramionach.
-Co to za tabletki? Jeśli mogę spytać

[Evora]

-Chciałabym, żeby była to Morfina-odpowiedziała.

------
 On jest dobrze wychowany, czy podrywa Ev? Ja nie rozumiem =/

[Bezimienny]

-Zraniłaś się? Może lepiej byś wróciła do domu i odpoczęła -Uśmiechnął się i odruchowo wyciągną rękę




----------------------
Buhaha, ja też nie jestem pewna, ale to chyba działa w obie strony

[Evora]

 Dziewczyna odwróciła głowę.
-A wyglądam na ranną?-odpowiedziała wymijająco. Ma już dość, wszystkich, dość. Co ona im zrobiła, że tak nagle zaczęli przybiegać do jej domu? Nic.

[Bezimienny]

-Nie przyglądałem ci się. Zawsze można jeszcze zranić psychikę i nawet jakbym chciał to bym nie zobaczył. Ja po prostu martwię się o wszystkich, nawet jeżeli chcieli mnie poważnie uszkodzić wałkiem do ciast -Zaśmiał się -To moja wina, że nie można przestać o tobie myśleć?



-----------------------------------
Teraz już chyba podryw... Buhaha

[Evora]

 Ev zmarszczyła brwi.
-Czy ja, aby nie za mocno, nie grzmotnęłam cię tym wałkiem?
----
 Jezus, Maria! xD

[Bezimienny]

-Co? Nie, wszystko jest dobrze, teraz chodzi o ciebie, tak? Nie każdy zdrowy fizycznie chce o morfinę. -Uśmiechnął się nadal trzymając wyciągniętą dłoń.

[Evora]

-Usłyszałam psychicznie-odpowiedziała, po czym zarechotała.  Zauważyła wyciągniętą do niej rękę. Może poczeka, aż mu zdrętwieje. Heh heh. Będzie zua.

[Bezimienny]

Zaśmiał się
-Aż tak źle, że wstać nie możesz? -Kucnął obok niej i się jej przyglądał

[Evora]

 Gdy tak kucnął obok niej, poczuła się strasznie nieswojo. Jakoś może uda jej się wybrnąć z tej sytuacji.
 Dziewczyna pochyliła w dół głowę i przetarła ręką lewą połowę twarzy.
-Coś mi się ciemno przed oczami robi. Może jednak wrócę do środka-powiedziała, po czym wstała niezgrabnie.

[Bezimienny]

-Pomogę -Stanął obok niej, położył jej dłoń na swoich ramionach a drugą na jej biodrze. -Pewnie jesteś już zmęczona, użeraniem się ze mną, i już ciemno się robi. -Powoli prowadził ją w stronę domu.


----------------------------
Nie tak łatwo się mnie pozbyć.