Obudziła się jak zwykle po jakiś 12-14 godzinach. Zbyt długo spała. Jak najszybciej umiała wzięła prysznic i ubrała się w ten sam komplet ubrań co wczoraj. Skończywszy szykowanie się podeszła do lustra. Mimo, że miała przez całą noc na szyi ten artefakt jej oczy w ogóle się nie pogorszyły. Chociaż... Gdy podeszła bliżej lustra stwierdziła, że na tęczówkach pojawiło się więcej czerwonych kresek. Jak fajnie. Zamiast niebieskich oczu, będzie miała teraz czerwone. Najnormalniej epicko.
Dziewczyna pomaszerowała do kuchni i zjadła jedną puszkę jakiegoś pasztetu czy czegoś tam. Zadecydowała, że dopóki ręka jej się nie zrośnie nie będzie opuszczać terenów plemienia, co również oznaczało, że przez jakieś dwa trzy tygodnie będzie uwięziona w domu. Może wykorzysta ten czas na sprzątanie i debaty nad tym co zrobić z tajemniczym artefaktem. Nie powinna trzymać tak ważnej rzeczy w tajemnicy. Powinna ją skonsultować z radą plemienną. Ale jak na razie tylko ona należała do rady. Powinna jak najszybciej się tym zająć i obmyślić jakieś przygotowania do nadchodzącej wojny. Na pewno jak się wyda, że alfa księżyców posiada artefakt pozostałe plemiona rzucą się na nich. Wiedziała, że na pewno nie wygra z alfami pozostałych plemion, bo skoro ta ostatnia tak ją urządziła to co będzie dalej?
Przez ten czas jak będzie uziemiona powinna zbierać jak najwięcej danych wywiadowczych, a nie siedzieć i żreć konserwy, które zaraz się jej skończą. Powinna również pogadać z włóczęgami. Może któraś z nich sprzedałaby jej po korzystnej cenie jakąś porządną lodówkę. No i musiała kupić jakiś porządny młotek, kilka mocnych środków chemicznych, parę książek i tabletki przeciwbólowe. Jeszcze nie wiedziała po co będą jej te wszystkie rzeczy, ale na pewno jej się przydadzą.
Następnie dziewczyna dumnie dzierżąc w lewej ręce szmatkę do kurzu, zaczęła wycierać puste szafki w kuchni.