Przelot fenixów już dawno się zaczął, ale ja mogłam zacząć polowanie dopiero teraz. Ponoć ich pióra są bardzo cenne, ale trudno je zdobyć. No cóż, zobaczymy. Wspięłam się na dach najbliższego budynku i ujrzałam kilka wilków na innych dachach. Każdy zbierał pióra dla siebie. Normalka. Przemieniłam się w człowieka i dobyłam katany. Teraz wystarczyło tylko czekać, aż jeden z ptaków zniży nieco lot. To smutne, ale w tym momencie nie widziałam żadnego na odpowiedniej wysokości. Ale z dachu ratusza dałoby się wskakiwać im nawet na grzbiety! Przeskakując z dachu na dach ruszyłam w tamtym kierunku. Doszłam pod wieżę i spojrzałam w górę... teraz czeka mnie monotonna wspinaczka... ehh... Schowałam miecz do pochwy i rozpoczęłam mozolną wędrówkę w górę po wystających cegłach. Wreszcie dotarłam na szczyt lekko zasapana. Kondycja wysiada...
Widok z wieży był naprawdę niezwykły. Ogniste ptaki leciały nade mną, pode mną i obok mnie. O tak. Tutaj można polować. Ponownie wyciągnęłam miech z pochwy i stanęłam na krawędzi dachu w oczekiwaniu, aż któryś z magicznych ptaków będzie przelatywał niedaleko. Idealna okazja nadarzyła się dokładnie kilka minut później. Fenix przelatywał o 3 stopy pode mną. Dużo, ale cóż "Jest ryzyko, jest zabawa". Zrobiłam krok przed ciebie i poszybowałam w dół prosto na ogon ptaka. Chwyciłam się mocno piór starając się nie upuścić katany. Stwór zaskrzeczał i zaczął obniżać lot. Mimo wszystko jestem ciężka.
Próbował manewrować, żeby mnie zrzucić, ale miał ograniczone pole do popisu. Opadał powoli, jednak już po chwili mogłam stanąć na dachu. Dalej było już prosto, złapałam równowagę i zamachnęłam się kataną. Fenix próbował zrobić unik, ale w tym starciu nie miał już szans. Opadł na ziemię rozpłatany na pół. Jego pióra wyblakły, choć nadal miały w sobie to coś. Wyrwałam te najpiękniejsze, reszta była mi niepotrzebna, i ruszyłam na dalsze łowy.
By tu przejść musiałabyś wpierw iść do portu, a potem przejść kanałami do dachów, także ja nie wiem co ty tworzysz. Amber~