Dotarła do linii drzew. W końcu trop zaprowadził ją do miejsca, w którym lis właśnie dusił królika. Warknęła i odpędziła małego drapieżnika. Rudy "spryciarz" całkowicie ją wyręczył. Porwała zdobycz małego liska, a po chwili nic z niej nie zostało. Teraz czuła się już nieco sytsza. Chyba jednak nie znajdzie tu już niczego sensownego do jedzenia, prócz tych rybek, na które już nie miała ochoty.