Powiedzmy, dotyczyłam się tu w towarzystwie mojego "narzeczonego". Ghhh. Nigdy nie myślałam, że to się stanie tak szybko. Zwłaszcza że go nie znam. No, ale dobrze chociaż że jest ładny. Położyłam się na chwilę pod jakimś drzewem, ciężko dysząc. Muszę odpocząć... Złamania trochę utrudniały mi oddychanie. Każdy wdech bolał coraz bardziej... No nic, wyliżę się z tego. Bywało gorzej, nie?