Zamknęła oczy i westchnęła ciężko. Ból robił się nie do zniesienia. Otworzyła oczy i spojrzała w dal na plażę. Szła nią wielka mroczna kreatura, wyższa od drzew. Pisnęła cicho, zamknęła oczy i oparła czoło na kolanach.
Spokojnie, Gvilith, tego nie ma naprawdę, to tylko wytwór twojej wyobraźni. Powtarzała sobie w umyśle. Gdy otworzyła oczy, ponownie wszystko znikło. Odetchnęła. Ból głowy zaczął maleć, ale za to robiło jej się słabo. Przed oczami miała białą mgłę a dźwięki docierały do niej jakby z oddali.
Oby to był koniec...