Weszła z pisklęciem. Może to nie było najlepsze miejsce, ale tu szybko powinna coś upolować. Spojrzała z góry na kanion, ale nie przeskoczyła go, ani nie zeszła na dół.
- W międzyczasie... jak Cię nazwać? - spytała smoka, tak jakby miało jej to w czymkolwiek pomóc. - Jesteś... samicą? - Gad pisnął cicho, jakby na potwierdzenie.
- Czy może samcem? - ciągnęła dalej, ale tym razem nie doczekała się odpowiedzi. *To ułatwia sprawę*.
- Może... nazwę Cię Lilly. Co Ty na to? - odpowiedziało jej drugie, ciche piśnięcie. Amber wyobrażała sobie jak ta rozmowa musiała wyglądać dziwnie z boku. Rozmawiała ze smokiem... czy też smoczycą.