Równina

[Watriss]

-Pytałam o tamtą przy drzewie myślisz że interesuje mnie twoja historia miłosna-warknęła- interesuje mnie tyle co ciebie historia śmierci mego brata. Więc wychodzi na to samo. 

[Vircassis]

- To wyrażaj się precyzyjniej. - warknął tak samo jak ona do niego - skąd mam wiedzieć co z nią?

[Watriss]

Zmieniłam postać i zaczęłam żuć jeden z kosmyków włosów.
-To se poczekam aż się obudzi.

[Vircassis]

Zdziwił się, że zaczęła żuć swoje włosy. Nigdy nie spotkał się w swoim życiu z taką dziewczyną.
- Robisz to specjalnie by siebie mi obrzydzić prawda? - westchnął.

[Watriss]

Spojrzała na niego spod długiej grzywki.
-Zawsze tak robię gdy na coś czekam.

[Vircassis]

- Ehh.. To nie jest zdrowe i etyczne. - westchnął - dlaczego Ty w ogóle wszystkich odrzucasz?

[Watriss]

-Robie tak?-trochę ją to zdziwiło-Nie wiem gdyby nie liczyć tej jednej rozmowy z Mordredem 2 lata temu to nie rozmawiał z nikim 7 lat.-westchnęła.

[Vircassis]

- Gdybyś dostała propozycję dołączenia do jakiegoś plemienia to byś to odrzuciła. A plemiona nie są takie złe. - wymruczał.

[Watriss]

-Maczały kły w zabójstwie Sugera do tego on ich nie lubił i ja też .

[Vircassis]

- Przecież sama narzekałaś, że Twój brat to palant tak jak ja i Kin'uś. - podrapał się po głowie - a jeżeli się nudzisz to mogę się Tobą zająć - zachichotał.

[Watriss]

-A ja mogę odgryźć ci łapy i coś jeszcze.

[Vircassis]

- Hyhyhy .. Grozisz mi kotku? - zarechotał - nie chciałabyś przestać być dziewicą? - zaśmiał się.

[Watriss]

-To jest bardziej obrzydliwe niż życie moich włosów- warknęła podeszła na drzewa i wspięła się na nie.

[Vircassis]

- Mylisz się. - wstał i się rozciągnął - to jest lepsze niż żucie Twoich włosów. - wymruczał i usiadł przed drzewem - nie wiem co sobie o mnie ubzdurałaś ale zapewnię kłamstwo. - zarechotał.

[Watriss]

-Kłamstwa co?-mruknęła- Po prostu nie chce byś klepał mnie po łbie to strasznie wkurzające, poza tym lubię żuć swoje włosy.