Średniej wielkości młoda dziewczyna o kruczoczarnych włosach wędrowała rozległej polanie. Szybko rzuciło jej się w oczy duże, rozłożyste drzewo. Amber minęła je jednak i przechadzała się dalej. W którymś momencie zdawało jej się, że coś usłyszała. Tak, chyba nawet były to jakieś głosy, ale odległe, ciche. Potrząsnęła głową i ruszyła przed siebie. Nie miała specjalnej ochoty na towarzystwo. Mimo wszystko rozejrzała się, ale niczego nie dostrzegła.